Hello! :3
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją, którą miałam zrobić już x czasu temu. Mianowicie jest to recenzja szczotki podbijającej internet - tangle teezer :)
Producent zapewnia nas, że tangle teezer sprawi, że nasze włosy będą lśniące, miękkie, i zdrowe, a skóra głowy odpowiednio wymasowana dzięki tej magicznej szczotce, która leży w ręku tak dobrze, jakby była do niej stworzona, a o kołtunach i wyrywaniu włosów podczas czesania możemy po prostu zapomnieć.
Ile w tym prawdy?
No cóż, kiedy tylko dorwałam tę szczotkę w swoje ręce to byłam wręcz wniebowzięta, wszystko było idealne. Teraz używam jej już przeszło dwa tygodnie i powiem szczerze, że narodziło się we mnie kilka takich małych obiekcji, ale o tym za chwilę.
Przede wszystkim... tangle teezer faktycznie sprawia, że włosy ślicznie się błyszczą, są miękkie i wyglądają na zdrowe, a czesanie jest ogromną przyjemnością dzięki zupełnie różnemu od tradycyjnych szczotek ułożeniu 'ząbków'.
Niestety jednak ja mam bardzo drobne dłonie i u mnie ta szczotka nie leży zbyt idealnie, zdarzyło mi się parę razy, że po prostu wypadła mi z ręki podczas czesania (na szczęście nie pękła ani nic innego się jej nie stało).
A jak już jesteśmy przy 'ząbkach' - te od brzega wykrzywiają się dość szybko, chociaż pilnowałam, żeby nie kłaść jej na nich, ale to akurat raczej nie pogarsza komfortu czesania.
Kwestia magicznego rozczesywania... hmm... cóż, ja mam włosy proste (nawet bardzo), ale od zawsze strasznie mi się plątały i nigdy nie potrafiłam ich rozczesać. Stwierdziłam, że jedynie magiczny tangle teezer może zniwelować mój problem i w zasadzie tak się właśnie stało chociaż to też nie jest tak, że za każdym razem jak czeszę włosy to szczotka przechodzi po nich jak po maśle, w żadnym razie. Zdarza się jej coś zawadzać, mieć małe trudności z rozczesaniem, ale na szczęście uciążliwy problem rozczesywania moich włosów odszedł w niepamięć.
Słyszałam też, że szczotka ma sprawiać, ze nasze włosy przestaną wypadać. Cóż, to według mnie jest zupełnym mitem. Po wyszczotkowaniu włosów zostaje ich na tej szczotce tyle samo co wcześniej, także nie, nie zmniejsza ona wypadania.
Co do ceny... wiadomo, nie jest najmniejsza. Na stronie producenta kosztuje 55 zł.
Czy warto więc tyle zapłacić za szczotkę?
Cóż, nie wiem czy ja powinnam się wypowiadać bo od zawsze uwielbiałam wydawać pieniądze na takie nowinki w różnych sferach życia, ale wydaje mi się, że chyba warto.
Jeśli miałabym kupić zwykłą szczotkę za 30 zł i znów mieć ten sam problem z rozczesywaniem, a moje włosy mają być matowe i nieprzyjemne w dotyku to oczywiście wolę dopłacić i mieć coś, co będzie serio o nie dbać.
Podsumowując:
-Włosy są lśniące, miękkie i wyglądają zdrowo (+)
-Masaż skóry głowy jest niebywale przyjemny (+)
-Szczotka dobrze rozczesuje proste włosy (nie wiem jak jest z kręconymi) (+)
-Szeroka gama kolorystyczna (+)
-Cena (-)
-Ząbki się łatwo wyginają (-)
-Może niezbyt dobrze pasować do drobnych dłoni (-)
-Nie można wrzucić jej do torebki, zabrać gdziekolwiek, żeby włoski nie uległy uszkodzeniu (mówię o wersji salon elite, nie kompaktowej) (-)
Także same musicie rozważyć czy potrzebujecie tej szczotki, czy te minusiki są raczej dla Was małe, czy też mają spore znaczenie itd.
Ktoś z Was może już ma, bądź też zamierza kupić? :)
***
" Starość we wszystko wierzy. Wiek średni we wszystko wątpi. Młodość wszystko wie." - Oscar Wilde